- ks. Tomasz Delurski
O spowiedzi z zupełnie innej perspektywy cz. 5
Wracając do tematu.

Podobnie jak na obrazie «Mona Lisa» autorstwa Leonarda da Vinci można kroić kiełbasę (przykład ks. Pawlukiewicza). Konsekwencją złego używania tego daru w człowieku będzie zniszczenie bądź wypaczenie tej sfery, skutkujące w przyszłości. Tu na chwilę trzeba się zatrzymać nad pojęciem przyczyny i skutku. Otóż w rzeczywistości fizycznej przyczyna i skutek następują najczęściej zaraz po sobie. Ot, jeśli człowiek nie ma ochoty przestrzegać prawa grawitacji i wyjdzie z dziesiątego piętra budynku, skutek nastąpi zaraz po przyczynie i natychmiast widać skutek łamania prawa grawitacji. W przypadku łamania prawa moralnego zasadniczo skutek ma miejsce dużo później. I dopiero podczas długotrwałej pracy duchowej możliwe jest odkrycie przyczyny i zaaplikowanie niezbędnych leków. Widać to podczas pracy w konfesjonale, a konkretnej w stałym spowiednictwie osób borykających się właśnie z konsekwencjami grzechów przeciw szóstemu przykazaniu. Grzechy te bowiem bardzo głęboko ranią wnętrze człowieka i nieraz trzeba długiego czasu, aby się z nich wyzwolić. Zostają więc w człowieku pewne ślady, konsekwencje jego czynów. I tu ważna uwaga, spowiedź sakramentalna zmywa winę, pozostawia natomiast konsekwencję grzechu zwaną karą doczesną. W jaki sposób sobie z nią poradzić opiszemy w punkcie dotyczącym zadośćuczynienia. Teraz ograniczymy się tylko do stwierdzenia, że tę karę doczesną możemy “odpracować” już tu na ziemi lub w czyśćcu po naszej śmierci (z całego jednak serca polecam opcję pierwszą gdyż czyściec jak opisują mistycy nie jest najprzyjemniejszym stanem/miejscem. Poza tym chrześcijanin jest człowiekiem o podejściu maksymalistycznym jeśli chodzi o kwestię zbawienia więc powinien pragnąć nieba przede wszystkim).
Jeśli chodzi o sakrament pokuty i pojednania, jak też o pozostałe sakramenty zawierają one łaskę, udzielają jej tym, którzy nie stawiają jej przeszkody i to przez sam znak sakramentalny (ex opere operato). Każdy sakrament daje poza łaską uświęcającą także łaskę sakramentalną, czyli powoduje określone skutki zależne od rodzaju sakramentu. Jeśli wyobrazić sobie podejście ilościowe, to sakrament pokuty tworzy w nas łaskę, której ilość zależy od Boga i od nas (uczy tak sobór Trydencki). Oczywistym jest, że Bóg jest absolutnie wolny w rozdzielaniu łask. Katechizm mówi, że Bóg związał zbawienie z sakramentem Chrztu, ale sam nie jest związany swoimi sakramentami” (KKK 1257). Jednak wielokrotnie na kartach Ewangelii znajdujemy zapewnienie, że ten kto prosi otrzymuje, kto szuka znajduje, a kołaczącemu otworzą, oraz że Bóg ceni natrętną modlitwę, szczególnie jeśli zanoszona jest ona w imię Jezusa. Ważnym jest więc, przygotowując się do spowiedzi, prosić o większą obfitość łask. Od naszej strony towarzyszyć powinno nam święte pragnienie przyjęcia oraz gorliwość w chwili przyjmowania. “Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni”. Gorliwość polegać będzie na tym, aby Bogu niczego nie odmawiać, aby pozwolić mu na działanie w duszy oraz by współpracować z Nim ze wszystkich swoich sił. Po co więc spowiedź? Powiedzieliśmy już, że chociaż zawiera ona element terapeutyczny w postaci wyznania win, daje ona przede wszystkim odpuszczenie grzechów oraz łaskę potrzebną do walki z grzechem. Poza tym, zawiera ona jeszcze przyznanie się do winy. Człowiek wypowiadając na głos swoje grzechy staje z nimi oko w oko, stąd ważna jest forma spowiedzi. Najgorzej gdy spowiadamy się z grzechów innych osób (“bo mój syn to…”, “bo ten rząd to…”), lub kiedy używamy magicznej formy zaimka zwrotnego “się”, jakby szyba sama się stłukła. Otóż w spowiedzi należy używać formy “ja zrobiłem, zgrzeszyłem, zaniedbałem, pomyślałem itd.” Nadaje to osobisty charakter wyznaniu win. Poza tym spowiedź przed kapłanem, tak bardzo krytykowana i odrzucana, daje możliwość obiektywizmu. Człowiek jest bowiem mistrzem samozakłamania. Ileż to ideologii zostało dorobionych chałupniczą metodą do naszych grzechów, ile racjonalizacji, przeniesień i innych mechanizmów obronnych. Człowiek potrafił przecież tłumaczyć największe zbrodnie i w te tłumaczenia wierzyły i nadal wierzą miliony (patrz aborcja). W przedarciu się przez te mechanizmy pomaga właśnie ktoś mający nie tylko pewną wiedzę z zakresu moralności czy duchowości, ale także patrzący obiektywnie. Zawsze w tym miejscu przypomina mi się analogia z pewną chorobą dotyczącą głównie kobiet. Chodzi mi mianowicie o anoreksję. Kobieta stojąca przed lustrem i wyglądająca jak szkielet potrafi mówić o sobie, że jest gruba i musi się odchudzać. Skoro w sferze psychofizycznej potrafimy się tak oszukiwać, to ile bardziej w sferze duchowej. Ktoś z zewnątrz może odkryć mechanizmy tkwiące w nas, których sami nie widzimy, nikt bowiem nie jest sędzią we własnej sprawie.
Nie są to problemy nowe, już święty Augustyn pisał: „Są ludzie wyobrażający sobie, że do zbawienia wystarczy wyspowiadać się przed Bogiem, przed którym nic się nie może ukryć i który czyta sekrety serc wszystkich, ponieważ nie chcą, czy to z powodu wstydu, czy to dumy, czy też lekceważenia pokazać się kapłanom, chociaż nasz Pan wyznaczył ich by rozeznawali różne rodzaje trądu. Wyzwól się z tego błędnego poglądu i nie wstydź się wyznać winy przed zastępcą Pana Boga. Ponieważ musimy poddać się osądowi tych, którymi On nie wzgardził jako Swymi zastępcami. A zatem gdy jesteś chory, poślij po kapłana by do ciebie przyszedł i wyjaw przed nim wszystkie sekrety twego sumienia. Nie dopuść byś dał się zwieść fałszywej religii tych, którzy odwiedzając cię mówią, że wyznanie grzechów jedynie przed Bogiem, bez udziału kapłana może cię uratować. Nie przeczymy, że konieczne jest często zwrócenie się do Boga i wyznanie Mu naszych grzechów, lecz przede wszystkim, potrzebujemy kapłana. Uważaj go za Anioła posłanego przez Boga; otwórz przed nim najgłębsze sekrety swego serca; wyjaw mu wszystko, co sprawia ci największy kłopot; nie wstydź się opowiedzieć jednemu człowiekowi tego, czego nie wstydziłeś się popełnić w obecności wielu. Zrób zatem, pełną spowiedź, bez ukrywania lub usprawiedliwiania swoich błędów. Bądź szczery i dokładny; nie rób żadnych wybiegów albo rozwlekłych wypowiedzi, które tylko zaciemniają i gmatwają prawdę. Zwróć uwagę na okoliczności twoich grzechów, miejsca, sytuacje i osoby, jednakże bez wskazywania ich“.